Jak żyć… bez Internetu?

“Nie ma powodu, aby ktokolwiek chciał mieć w domu komputer” – tak Ken Olsen, założyciel jednej z pierwszych firm informatycznych Digital Equipment Corporation skomentował w 1977 roku rozwijający się rynek komputerów. Nie musiał jednak długo czekać, aby przekonać się jak bardzo się mylił…

Od tego czasu zdążyliśmy już wplątać się w sieć kolorowych obrazów i tysięcy lepkich informacji. W wirtualnym świecie możesz być kim chcesz, dowiedzieć się wszystkiego czego pragniesz i obserwować innych bez konieczności wystawiania lunety za okno 😉

Bywa jednak, że kolorowe otchłanie Internetu zawiązują na nas swoje pęta tak łatwo i przyjemnie, że nie sposób się z nich wyplątać…

Z czego zatem wynika ogromna siła Internetu? Co sprawia, że młody człowiek traci rachubę czasu przeglądając kolorowe strony? Dlaczego wybiera wirtualny świat?

Internet każdego dnia oferuje nam dawkę świeżych informacji: ekscytujących relacji z ulubionych koncertów, frustrujących politycznych newsów czy intrygujących wieści od znajomych na portalach społecznościowych.

Czasem internetowe strony wywołują w nas niekontrolowany śmiech, przyprawiają o dreszcze, budzą ekscytację lub olbrzymią złość. Chcemy dowiedzieć się więcej, pośmiać do rozpuku, zabić czas… Znacie to uczucie?

Jednak to nie same treści czy zdjęcia okazują się być tak wciągające. Wszystko to sprawka emocji, które powstają na skutek czytania, przeglądania i innych aktywności. I tu mamy sedno całej sprawy.

Młody człowiek uzależnia się od psychicznych oraz emocjonalnych stanów, które osiąga angażując się w komputerowy świat. Wyobraź sobie młodego chłopca, który całe dnie spędza grając w gry wojenne. Gdyby nie nawoływania mamy pewnie przestałby w ogóle wychodzić z domu. Dlaczego tak się dzieje? Chłopiec uzależnia się od adrenaliny, którą wywołuje silne pobudzenie i koncentracja na fabule gry. Czeka na wygraną, pożąda jej. Zrobi wszystko, aby otrzymać tytuł i przejść do kolejnej rundy.

Nastolatka może uzależnić się ciągłej fali “like’ów” pod swoich zdjęciami na portalach społecznościowych. Dzieje się tak, ponieważ utożsamia kliknięcie “kciuka” z potwierdzeniem swojej atrakcyjności, kobiecości, akceptacji przez znajomych. Ktoś inny może uzależnić się od podniecenia seksualnego, które odczuwa podczas przeglądania stron pornograficznych.

Czas rozpocząć świadome działanie i nie dać się omamić fali informacji!
Pamiętaj, że zarówno komputer jak i Internet to tylko narzędzia. Jeśli korzystasz z nich mądrze i kontrolujesz swoje nawyki, przyniosą Ci one mnóstwo pożytecznych treści, usprawnią pracę i oszczędzą czas.

Dlatego teraz pomyśl jak mógłbyś zagospodarować chwile spędzone przy komputerze. Ile realnie czasu potrzebujesz, aby zdobyć pożądaną informację? Wyłącz wszystkie niepotrzebne strony, usuń rozpraszacze i skup się na tym, co istotne.

A co z resztą czasu? Hej, Ty sam najlepiej wiesz co powinieneś z nim zrobić! :)